33 dniowe rekolekcje – dzień 31
POKOLENIE NIEWIASTY
Święty Ludwik pisze o pokoleniu Niewiasty, o ludziach, którzy będą ukształtowani przez Matkę Bożą. Możemy o tym przeczytać w „Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” od punktu 55:
„Wreszcie Bóg pragnie, by Jego Najświętsza Matka była obecnie więcej znana, więcej miłowana, więcej czczona niż kiedykolwiek: co niewątpliwie nastąpi, jeśli wybrani za łaską i światłem Ducha Świętego podejmą tę praktykę wewnętrzną i doskonałą, którą im dalej objaśnię. Wtedy ujrzą oni wyraźnie, o ile wiara na to zezwala, tę piękną gwiazdę morza, by pod Jej kierunkiem, mimo burz i rozbojów morskich, zawinąć szczęśliwie do portu. Poznają oni wspaniałość tej władczyni i poświęcą się całkowicie Jej służbie jako poddani i niewolnicy z miłości. Doznają Jej słodyczy i pieszczot matczynych i czule miłować Ją będą jako ukochane Jej dzieci. Poznają miłosierdzie, którego Ona jest pełna, oraz potrzebę Jej pomocy, w jakiej się sami znajdują. I uciekać się do Niej będą we wszystkim jako do swej ukochanej orędowniczki i pośredniczki u Jezusa Chrystusa. Zrozumieją, iż jest Ona najłatwiejszą, najkrótszą i najdoskonalszą drogą, by dojść do Jezusa Chrystusa. I poświęcą się Jej ciałem i duszą bez zastrzeżeń, ażeby jednak całkowicie należeć do Jezusa.
Lecz kimże będą owi słudzy niewolnicy i dzieci Maryi? Będą oni ogniem gorejącym, wysłannikami Pana, którzy wszędzie wzniecać będą ogień Bożej Miłości. Będą oni jako strzały ostre w ręku mocarnej Maryi, by porazić Jej nieprzyjaciół. Będą to potomkowie pokolenia Lewi, dobrze oczyszczeni ogniem wielkich utrapień, mocno złączeni z Bogiem, niosący w sercu złoto miłości, w duchu kadzidło modlitwy, a w ciele mirrę umartwienia. Dla biednych i maluczkich będą oni wszędzie dobrą wonią Chrystusową, dla wielkich zaś, bogatych i pysznych tego świata będą wonią śmierci.
Będą oni jako chmury gromonośne i lotne, które za najlżejszym tchnieniem Ducha Świętego będą zraszały Słowem Bożym żywota wiecznego, do niczego się nie przywiązując, niczemu się nie dziwiąc, o nic się nie troszcząc. Grzmieć będą przeciwko grzechowi, huczeć przeciwko światu, porażać szatana i wspólników jego i przeszywać będą na wylot, na życie lub śmierć, mieczem obosiecznym Słowa Bożego tych wszystkich, do których przez Najwyższego posłani zostaną.
Będą to prawdziwi apostołowie czasów ostatecznych, którym Pan Zastępów da słowo i moc, zdolne działać cuda i odnosić chwalebne zwycięstwa nad Jego nieprzyjaciółmi. Spoczywać będą bez złota ni srebra, a co ważniejsza bez troski pośród innych kapłanów, duchownych i uczonych. Lecz jednocześnie będą mieli srebrzyste skrzydła gołębicy, by lecieć z czystą intencją chwały Bożej i zbawienia dusz wszędzie, dokąd ich Duch Święty zawoła. A wszędzie, gdzie głosić będą Słowo Boże, pozostawią po sobie tylko złoto miłości, będącej wypełnieniem całego zakonu.
Wiemy wreszcie, iż będą to prawdziwi uczniowie Jezusa Chrystusa kroczący śladami Jego ubóstwa, pokory, wzgardy świata i miłości, uczący w czystej prawdzie wąskiej drogi Bożej, wedle Ewangelii Świętej, a nie wedle zasad świata, bez względu na osobę, nie wyłączając, nie oszczędzając, ani słuchając lub lękając się jakiegokolwiek śmiertelnika, choćby najpotężniejszego. Będą mieli w ustach obosieczny miecz Słowa Bożego, na barkach nieść będą zakrwawiony sztandar krzyża, w prawej ręce krucyfiks, różaniec w lewej, święte imiona Jezusa i Maryi na sercu, a skromność i umartwienie Chrystusowe w całym swym postępowaniu. Takimi będą ci wielcy ludzie, którzy powstaną, ale których na rozkaz Najwyższego urobi Maryja, aby rozciągnęli królestwo Jego nad włodarstwem bezbożnych, bałwochwalców i mahometan. Ale kiedy i jak się to stanie…? Bogu jedynemu wiadomo. My zaś milczmy, módlmy się, wzdychajmy i wyczekujmy”.
Święty Ludwik proroczo opisuje pewne pokolenie ludzi, którzy przyjdą, powstaną i na rozkaz Najwyższego Boga urobi i uformuje ich na wzór Chrystusa sama Maryja. To pokolenie wywodzi się z Fatimy. Kiedy Anioł w Fatimie modlił się modlitwą wynagrodzenia, aby kochać Boga w imieniu tych, którzy Go nie kochają, aby uwielbiać Go w imieniu tych wszystkich, którzy Go nie uwielbiają i aby dziękować Mu w imieniu tych wszystkich, którzy nie dziękują. I to jest właśnie styl życia wynagrodzenia. To jest styl życia, jakim żył Jezus. On wynagrodził Ojcu za nasze grzechy, stał się jednym z nas, którzy powiedzieliśmy Ojcu nie, i w imieniu nas wszystkich powiedział Ojcu tak. Także Ojciec, patrząc na nas, patrząc na nasze nie, widzi Jego tak, bo on za nas wynagrodził. I taką samą misję wynagrodzenia przyjęła Maryja pod Krzyżem. Wtedy, kiedy wszyscy opuścili, Ona w imieniu wszystkich przetrzymywała w sobie całą wiarę Kościoła. Ona w imieniu wszystkich wynagradzała. Pan Jezus powiedział siostrze Faustynie, że jest bardzo spragniony tego, żeby udzielać duszom łask, ale są dusze, które nie chcą ich przyjąć. I prosił: „Chociaż ty przyjdź i przyjmuj te łaski, które ja chce dać i tym pocieszysz moje serce”. Czyli Bóg potrzebuje ludzi, którzy przyjdą w imieniu tych, którzy nie chcą przyjść. To jest właśnie pokolenie wynagradzające. To jest tak naprawdę pokolenie proroka Eliasza.
W Księdze proroka Malachiasza – to są ostatnie słowa Starego Testamentu – mamy zapowiedź: „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza, przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi izraelskiej przekleństwem” (Ml 3,23-24). Tak jak przed narodzeniem Chrystusa prorok Jan Chrzciciel został posłany w duchu Eliasza, żeby wzywać do pokuty i nawrócenia, tak przed powtórnym przyjściem Chrystusa znowu będzie pokolenie, które przyjdzie w duchu Eliasza i będzie wynagradzało Bogu. I to pokolenie widzimy, powstaje już od momentu Fatimy. Matka Boża oddolnie wzbudza w sercach ludzi pragnienie wynagrodzenia. Jest wielu świętych, wielu mistyków, którzy żyli w czasie po objawieniach Fatimskich i którzy żyli duchem wynagrodzenia. Taki wynagradzający sposób życia przynosi prawdziwe pojednanie. Kiedy ojciec wynagradza za syna, kiedy syn wynagradza za ojca, kiedy ojciec wynagradza Bogu za swoje grzechy, kiedy syn wynagradza Bogu za swoje grzechy, ale też za grzechy innych, wtedy następuje prawdziwe pojednanie. Wtedy powstaje prawdziwa jedność, prawdziwy pokój, bo prawdziwy pokój jest Bożym darem. A prawdziwy pokój to nie jest kwestia dogadania się między ludźmi, ludzkich układów. Prawdziwy pokój to jest ten, który możemy otrzymać od Chrystusa i który może powstać tylko przez wynagrodzenie. Jezus w Ewangelii powiedział, że kiedy On przychodzi, to czasami przynosi miecz (Mt 10,34). A ludzie się dzielą. I zapowiada, że tak samo będzie w czasie Jego przyjścia, że oddzielą się owce od kozłów (Mt 25,32-33). Ta polaryzacja coraz bardziej postępuje w świecie. Ale Jezus przecież nie chce stracić żadnego z tych, których dał Mu Ojciec. Więc w tych, którzy są Jego owcami, wzbudza ducha wynagrodzenia, żeby uratować też tych, którzy się od Niego oddalili. Pan Jezus dał Świętej Faustynie obietnicę, że na końcu wszyscy ludzie, całe stworzenie, uwielbi Jego miłosierdzie. Bo to Jego pragnienie, żeby wzbudzić pokolenie wynagradzające za grzechy. I ono będzie uformowane przez Maryję. To będą prawdziwi apostołowie czasów ostatecznych, będą bezkompromisowo szli i głosili Ewangelię, będą nieśli żywego Chrystusa światu, przez nich Bóg będzie przychodził z mocą.
Na koniec pomódlmy się modlitwą anioła z Fatimy:
„Boże mój, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie, i miłuję Ciebie. Proszę o przebaczenie dla tych, którzy w Ciebie nie wierzą, Ciebie nie uwielbiają, Tobie nie ufają i Ciebie nie miłują. Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty, w najgłębszej pokorze cześć Ci oddaję i ofiaruję Tobie Przenajdroższe Ciało i Krew, Dusze i Bóstwo Jezusa Chrystusa obecnego na ołtarzach całego świata jako wynagrodzenie za zniewagi i świętokradztwa i obojętność, którymi jest On obrażany. Przez nieskończone zasługi Jego Najświętszego Serca i przez przyczynę Niepokalanego Serca Maryi proszę Cię o łaskę nawrócenia dla biednych grzeszników”.
Chcemy przyjąć to zaproszenie do takiego sposobu życia, żeby żyć stylem wynagrodzenia. Przeżyj więc dzisiejszy dzień w taki sposób, aby wynagradzać Bogu za swoje grzechy, ale nie tylko za swoje, także za grzechy innych. Niech dzisiejszy dzień będzie dla Ciebie taką szczególną okazją, żeby zbliżyć się do serca Jezusa. Ilekroć będziesz widział własny grzech albo grzech, niedomaganie czy słabość innych ludzi nie oceniaj, nie osądzaj, ale wynagradzaj za to Jezusowi, swoją bliskością pocieszaj Jego serce.
Źródło: www.jednoserce.org