33 dniowe rekolekcje – dzień 1

33 dniowe rekolekcje – dzień 1

BÓG CHCE SIĘ OBJAWIĆ

Bóg chce się dać nam poznać i chce, żebyśmy wiedzieli, że nie jesteśmy sami w naszym zagubieniu, słabości i upadkach. Kiedy On przychodzi się objawić, kiedy przychodzi dać się nam poznać, to jest tak, jakby zapalił światło. Coś, co dotychczas nie było widoczne, nagle staje się widoczne, bo On wie, że my tego potrzebujemy. Św. Jan Paweł II mówił, że człowiek nie potrafi zrozumieć siebie bez Chrystusa. To znaczy, że nie zrozumiem siebie, jeżeli Chrystus nie da mi się poznać, jeżeli nie spotkam Go w swoim życiu. Kościół przypomina o tym, kiedy stwierdza, że Chrystus jest światłością narodów i światłością świata.

Odsłuchaj też na YouTube

Stwierdza to także sam Jezus. W Ewangelii Mateusza (16,13-23) pyta: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?”. Piotr odpowiada „Ty jesteś Mesjasz”. I wtedy Jezus mówi mu: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie”. Czyli Szymonowi Piotrowi zostało dane takie objawienie, takie zrozumienie, takie poznanie tego, kim jest Chrystus, które było działaniem Boga w jego sercu. Nie zobaczył tego w sposób naturalny, ale była to nadprzyrodzona łaska dana przez Boga. Otrzymał ponadnaturalne objawienie, żeby zrozumiał, żeby przed oczami jego serca odsłoniła się cała tajemnica Chrystusa. Ale Piotr nie wiedział, że za takie objawienie trzeba zapłacić pewną cenę. Kiedy Jezus powiedział mu dalej, że musi iść do Jerozolimy i cierpieć, musi być odrzucony i ukrzyżowany, Piotr zaprotestował: „Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie”. Bo chociaż to Boże objawienie otrzymał, to jego sposób myślenia nie był jeszcze nawrócony. Dlatego Chrystus musiał go skarcić, a on sam musiał doświadczyć bólów rodzenia, które są następstwem objawienia.

To jest konkretne cierpienie, które Chrystus wycierpiał na krzyżu. Tej próby Piotr też nie przeszedł, bo pod krzyżem go nie było. Ale wtedy, pod krzyżem, Chrystus dał nam Maryję. Bóg objawia nam tajemnicę swojego działania w Niej, kiedy przychodzi do Niej anioł, mówiąc „Jesteś pełna łaski”. Do świętej Faustyny Pan Jezus skierował takie słowa: „Jestem dla Ciebie taki, jakiego mnie wielbisz”. Jeżeli Bóg przyszedł do Maryi jako Ten, który jest pełen łaski, to dlatego, że ona wiedziała, że pełen łaski jest tylko Bóg. On dał Jej odpowiedź na to, co było Jej sytuacją życiową, On powiedział Jej: masz każdą łaskę, która jest Ci potrzebna, nie zabraknie Ci niczego.

Objawiając Siebie, Bóg włączył Maryję w swoje życie, w swój plan, w swoje działanie. I tak jak Święty Paweł mówi, że Jezus Chrystus to Bóstwo na sposób ciała (Kol 2,9), tak możemy też powiedzieć, że to jest Bóstwo na sposób Maryi. Dzięki Niej Bóg jest nam bliski. Krzew, w którym w Starym Testamencie Bóg objawiał się Mojżeszowi, krzew, który się palił, ale nie spłonął (Wj 3), jest obrazem Maryi. Ten sam ogień Ducha Świętego zstępuje na Nią i Ona też jest krzewem, w którym Duch Święty płonie, ale się nie spala. Bóg, który objawiał się Mojżeszowi na Górze Synaj, który objawiał się pośród gromów i burz, tak że ludzie bali się dotknąć góry, na której się ukazywał, żeby nie zostali porażeni śmiercią ten właśnie Bóg przychodzi w Maryi i Ona nie jest porażona śmiercią, Ona jest Niepokalana. W Niej objawia swoją moc, ale też swoją delikatność. Przychodzi jako małe dziecko. Sam wybrał Maryję i uczynił Ją takim uprzywilejowanym kanałem łaski. Powiedział: przez Maryję do Was przychodzę. I tak wybrał raz, a powołanie i dary łaski są nieodwołalne (Rz 11,29). Wywyższył Maryję, wziął Ją do Nieba, ustanowił Królową Nieba i Ziemi, i przez Nią chce przychodzić cały czas, przez Nią chce nam udzielać łask.

Święty Józef i Maryja to dwie dusze, których życie było zakryte. Pismo Święte mówi niewiele o Ich życiu, ale Jezus powiedział, że kiedy przyjdzie Duch Święty, to pouczy nas, to odsłoni nam, to objawi nam więcej, to pokaże nam więcej (J 16,13). I w czasach, w których żyjemy, Duch Święty objawia Maryję, objawia Świętego Józefa. Bóg jakby odsłania tajemnicę swojego działania w Nich. To, co dotychczas było zakryte, staje się bardzie widoczne. To dzieje się w objawieniach Maryi na całym świecie. Ostatnia Księga Biblii, Apokalipsa, swoją nazwę bierze od greckiego słowa, które oznaczało odsłonięcie kurtyny w teatrze. I to jest coś podobnego. Bóg odsłania pewną kurtynę, coś, co dotychczas było niewidoczne, zapala światło tam, gdzie była ciemność, i nagle widzimy rzeczywistość taką, jaka ona jest naprawdę, w Jego świetle. I według wielu objawień z dwudziestego wieku Maryja przychodzi do Kościoła, przychodzi jako Matka troszcząca się o swoje dzieci. I to jest misja Maryi wobec Kościoła, żeby w nas uformować podobieństwo do Chrystusa. On z wysokości krzyża powiedział Jej: będziesz Matką Kościoła, więc Ona nie tylko chce uformować na podobieństwo Chrystusa cały Kościół, ale chce, żebyśmy wszyscy byli do Niego podobni.

Ona chce nas upodobnić do Chrystusa. To jest zadanie, które Bóg Jej powierzył. Więc objawienia Maryi w całym Kościele są proroctwem o tym, co Bóg chce uczynić w duszy każdego człowieka. Triumf Niepokalanego Serca Maryi oznacza to, że nasze serca stają się takie jak Ona. Jej życie jest proroctwem o nas, jest planem, który Bóg ma wobec każdego z nas. Objawienie się Boga zawsze wyprowadza człowieka z jakiejś niewoli, jakiejś ślepoty, z jakiejś głuchoty. I tu w każdym z nas może rozgrywać się walka wewnętrzna, mogą pojawiać się pokusy, żeby nie przyjąć tego objawienia, żeby uwierzyć w kłamstwo, że ja tego nie potrzebuję, że to nie dla mnie, że ja już to wiem. Bo kiedy wchodzimy w przestrzeń Bożego działania, pojawiają się pokusy, które mają nas zamknąć na Boże działanie. I to jest walka. Więc jeżeli pojawiają się wątpliwości, myśli, że „ja już to wiem”, „to nie jest dla mnie”, „Bóg może mówić do innych, ja tego nie potrzebuje”, to są to pokusy. One nas zamykają i trzeba je odrzucić. Ktoś mógłby zapytać, dlaczego Bóg się objawia w taki a taki sposób, w takim a takim czasie. Bóg jest suwerenny w swoim działaniu i w swojej mądrości, On dla każdego człowieka ma swój czas działania i sposób, w jaki do niego przyjdzie. Widzimy to w Dziejach Apostolskich, w historii pierwszego człowieka uzdrowionego przez Świętego Piotra (Dz 3,1-11). Piotr powiedział mu: „Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!”. Przecież ten człowiek siedział w tym samym miejscu od wielu lat, wiele razy też widział Jezusa, być może wcześniej pragnął uzdrowienia, słysząc o cudach, których On dokonuje, a jednak Bóg wyznaczył dla niego czas Swojego działania nie na czas życia Jezusa, ale na czas działalności apostołów.

Potrzebujemy więc otwartości serca, żeby oderwać się od naszych wyobrażeń o tym, jak Bóg ma działać w naszym życiu, żeby przyjąć Jego sposób działania. I dlatego chcemy wejść na drogę Maryi, która będzie nas uczyła odrywać się od swoich wyobrażeń i schematów myślenia, by przyjmować to, co daje Bóg. Dlatego pomódlmy się:

Ojcze, Ty obiecałeś Ducha objawienia w głębszym poznaniu Ciebie samego. Przyjdź Duchu Święty, Duchu objawienia, przyjdź i dotknij naszych serc, dotknij naszych umysłów. Objaw w naszych duszach obraz Maryi, Jej misję w dzisiejszym Kościele i w życiu każdego z nas. Maryjo, przyjdź do każdego z nas, w sposób zupełnie nowy, z nowym objawieniem, z nowym poznaniem, i z nowym doświadczeniem Boga. Przyjdź Duchu Święty!

Źródło: www.jednoserce.org

Komentowanie jest wyłączone.