33 dniowe rekolekcje – dzień 28

33 dniowe rekolekcje – dzień 28

PRZYLGNIJ DO JEZUSA

Jeśli chcesz żyć z Jezusem, w Jego bliskości, jeżeli chcesz do Niego przylgnąć, to napotkasz pokusę faryzeizmu. Jezus zarzuca faryzeuszom dwie rzeczy: że dają dziesięcinę z kopru, kminku i tym podobnych (Mt 23,23) oraz że lubią pierwsze miejsca w synagogach, lubią być pozdrawiani (Mt 23,6). Czyli zarzuca im to, co dają, co robią i co lubią. To są dwie przeszkody. Kiedy daję i robię, wtedy wydaje mi się, że to ja jestem pierwszy, że ja działam. Bóg będzie mnie z tego uwalniał, żebym żył jak Maryja. Maryja najpierw słucha Boga, a później to Bóg działa przez Nią. Nie Ona jest pierwsza, ale pierwszy jest Bóg w swoim działaniu, Ona jest tylko przedłużeniem Jego działania, Ona odpowiada, przyjmuje to, w jaki sposób On przychodzi. Ona nie żyje cały czas na wydechu, robi wdech od Boga i wydech. My potrzebujemy uczyć się takiego życia. Kiedyś była taka akcja, „Jestem drugi”. Ludzie dawali świadectwa i mówili o tym, że są drudzy, bo Chrystus jest pierwszy. Faryzeizm nie pozwala mi przylgnąć do Jezusa, bo to ja coś robię, mi na czymś zależy. Zwycięża miłość własna.

Odsłuchaj na YouTube

Oprócz tego, co robię, jest to, co lubię. Jestem przywiązany do moich upodobań, do tego, co wydaje mi się słuszne, komfortowe, wygodne, co łechce moje ego. Bo to jest dla mnie przyjemne. I nawet pobożne uczynki faryzeuszów nie sprawiły, że przestali być grobami pobielanymi, że przestali wydawać owoce śmierci. Jeżeli coś czynię, ale nie łączę tego z Jezusem tak jak Maryja, z Jezusem, który jest życiem, to to przyniesie owoce śmierci, nie będzie miało wiecznej wartości przed Bogiem. Pan Jezus mówił do siostry Faustyny, żeby we wszystkim łączyła się z Nim przez miłość. Że nawet dobro uczynione dla drugiego człowieka nie jest uczynkiem miłosierdzia, bo dopiero dobro złączone z Nim ma wartość wieczną przed Ojcem. Czyli nie chodzi o sam wolontariat, o to, że ja będę dobry dla innych. Chodzi o to, żeby w każdym działaniu przylgnąć do Jezusa, łączyć się z Nim. Wtedy staje się przezroczystym, wtedy staje się przestrzenią, w której uobecnia się Jezus i On przeze mnie przychodzi do tego świata.

W Apokalipsie mamy wołanie „marana tha”, przyjdź, Panie Jezu. To jest zawołanie pierwszych chrześcijan. Przyjdź, Panie Jezu. To jest zawołanie na czasy ostateczne. W historii ma dwa znaczenia. „Marana tha” oznacza „przyjdź, Panie Jezu”, ale bywa też pisane „maran atha” i wtedy oznacza „Pan właśnie przychodzi”. Nasze życie ma takie dwa wymiary. Jeden to jest wychylenie ku wieczności, że Jezus jeszcze nie przyszedł, jeszcze na Niego czekamy. Drugi to przychodzenie Jezusa, które teraz dokonuje się w tym, że ja się z Nim łączę we wszystkim przez miłość. I miłość nie jest żadnym uczuciem, nie jest motylami w brzuchu, ale jest decyzją. Jezu, tak, ja chce przeżywać to z Tobą w jedności. I wtedy zaczynam doświadczać, że to wołanie „,maran atha” dzieję się przeze mnie, bo On ze mną się zjednoczył i przeze mnie przychodzi do tego świata, tak jak przyszedł przez Maryję.

Przeżyj dzisiejszy dzień, łącząc się z Jezusem we wszystkim, co robisz, żeby jak najbardziej przylgnąć do Niego. Żeby być całkowicie z Nim, niezależnie co robisz, niezależnie czy to lubisz, czy nie lubisz. A jeśli nie lubisz, to nawet lepiej, bo ważniejsze jest być z Jezusem niż mieć z czegoś satysfakcję.

Źródło: www.jednoserce.org

Komentowanie jest wyłączone.